14
wrz
2015
0

Odpowiedzialność inwestora wobec podwykonawcy

Niemal w każdej inwestycji budowlanej oprócz inwestora i wykonawcy występują także podwykonawcy i podwykonawcy podwykonawców. W gruncie rzeczy im większa inwestycja, tym większa liczba szczebli i podmiotów w nią zaangażowanych. Taka pionowa struktura wzajemnych zależności, głównie finansowych, wiąże się z ryzykiem, że na którymś poziomie łańcucha nastąpi zator płatniczy, który pociągnie za sobą kolejne. Jeśli wykonawca nie zapłaci podwykonawcy, to prawdopodobne jest, że ten nie ureguluje należności wobec swojego podwykonawcy. Powstanie w ten sposób globalny problem z wypłacalnością poszczególnych firm zaangażowanych w realizację inwestycji.

Istota odpowiedzialności inwestora

Przepisy prawne zawierają uregulowania pozwalające przeciwdziałać zatorom płatniczym w relacjach inwestora, wykonawcy i podwykonawców, tj. instytucję bezpośredniej, solidarnej z wykonawcą odpowiedzialności inwestora wobec podwykonawców. Pozwala ona podwykonawcy na skierowanie roszczenia o zapłatę wynagrodzenia wprost do podmiotu znajdującego się wyżej w łańcuchu firm zaangażowanych w proces budowlany – najczęściej do inwestora. Takiego uprawnienia nie można przy tym wyłączyć w drodze umowy, a wszelkie postanowienia kontraktowe do tego zmierzające są nieważne.

Instytucja ta powoduje, że inwestor odpowiada za zapłatę wynagrodzenia w taki sam sposób jak bezpośredni kontrahent podwykonawcy, z którym podwykonawca związany jest umową o podwykonawstwo. Umiejętne zastosowanie przedmiotowej konstrukcji prawnej, a w szczególności dbałość o jej aspekt formalny oraz połączenie wymogów proceduralnych z realiami panującymi na budowie, jest kluczem do sukcesu polegającego na zabezpieczeniu interesów finansowych podwykonawców.

Warunki odpowiedzialności

Podstawowym warunkiem bezpośredniej odpowiedzialności inwestora wobec podwykonawcy jest udzielenie przez inwestora zgody na zatrudnienie podwykonawcy. Jeśli taka zgoda zostanie wyrażona, wówczas zarówno inwestor, jak i wykonawca ponoszą solidarną odpowiedzialność za zapłatę wynagrodzenia za roboty budowlane wykonane przez podwykonawcę. Dzięki temu podwykonawca jest w uprzywilejowanej pozycji i ma możliwość żądania ewentualnej zapłaty zgodnie z zasadą odpowiedzialności solidarnej albo od wykonawcy (czyli swojego kontrahenta), albo od inwestora (który formalnie jest podmiotem trzecim), albo od wykonawcy i inwestora łącznie. W efekcie prawdopodobieństwo zaspokojenia roszczenia podwykonawcy jest znacznie większe aniżeli w standardowej relacji łączącej go tylko z jednym kontrahentem.

Zgoda na zaangażowanie podwykonawcy może zostać wyrażona wprost albo w sposób milczący. O ile zgoda wyrażona wprost nie budzi wątpliwości (inwestor powinien jednoznacznie oświadczyć, że zgadza się na zatrudnienie podwykonawcy przez wykonawcę oraz wykonanie przez niego danego zakresu robót), o tyle zgoda wyrażana w sposób milczący może prowadzić do rozbieżności interpretacyjnych. Zatem, zgodnie z przepisami, zgodę uważa się za udzieloną w sposób milczący, jeśli inwestor, w terminie 14 dni od przedstawienia mu przez wykonawcę umowy z podwykonawcą lub jej projektu, wraz z częścią dokumentacji dotyczącej wykonania robót określonych w umowie lub projekcie, nie zgłosi na piśmie sprzeciwu lub zastrzeżeń. Innymi słowy, przyjmuje się fikcję prawną milczącego udzielenia zgody wskutek biernej postawy inwestora, któremu wykonawca przedstawił koncepcję współpracy z podwykonawcą (poprzez przedstawienie umowy lub jej projektu) i do której inwestor w ogóle się nie odniósł.

Istnieje przy tym również dodatkowy wymóg bezpośredniej odpowiedzialności inwestora, tj. wymóg formy pisemnej umowy pomiędzy wykonawcą a podwykonawcą. Należy przy tym wskazać, że wymóg ten nie jest przesłanką ważności umowy podwykonawczej jako takiej.

Jak wygląda rzeczywistość?

Wydawałoby się, że reguły prawne są jasne i klarowne, jak też że w praktyce nie powinno być trudności z zastosowaniem przepisów do różnorodnych stanów faktycznych. Niemniej jednak realne sytuacje na budowach są bardzo zróżnicowane i zwykle nie odpowiadają klasycznemu modelowi kodeksowemu. Dotyczy to wszystkich rodzajów inwestycji, poczynając od małych i lokalnych, a na dużych i prestiżowych kończąc.

Inwestorzy bardzo rzadko wyrażają formalną zgodę na zatrudnienie podwykonawców, chcąc w ten sposób uniknąć ryzyka własnej odpowiedzialności. I chodzi tutaj nie tylko o jednorazową odpowiedzialność wobec podwykonawcy, ale także o ryzyko podwójnej odpowiedzialności – najpierw wobec wykonawcy, a później wobec podwykonawcy (gdy inwestor uregulował płatność wobec wykonawcy, który w dalszej kolejności nie zapłacił swojemu podwykonawcy – wówczas ten podwykonawca może wystąpić o zapłatę do inwestora, który z kolei może być zmuszony do zapłaty po raz drugi za to samo). Z drugiej strony wykonawcy nie występują o zgodę na zakontraktowanie podwykonawców bojąc się, że stracą wiarygodność w oczach inwestora. Wreszcie podwykonawcy również nie występują oficjalnie do inwestorów z żądaniem udzielenia zgody na ich zaangażowanie – w umowach z wykonawcami mają bowiem ustanowiony zakaz takich działań pod rygorem kar umownych za naruszenie zasady poufności, jak również praktycznie z góry wiedzą, że inwestor zgody nie wyrazi (a mimo wszystko chcą mieć zlecenie i podjąć się wykonania robót).

W efekcie, w branży budowlanej temat zgody inwestora na zaangażowanie podwykonawcy jest traktowany jako wielce ryzykowny, a sama zgoda wyrażana wprost lub nawet w sposób milczący jest rzadkością. Bardzo częstą sytuacją są natomiast spory sądowe i próby dowodzenia, że została udzielona zgoda w trzeciej odmianie, czyli tzw. zgoda dorozumiana, udzielana pomimo braku przedstawienia inwestorowi choćby umowy lub projektu umowy pomiędzy wykonawcą a podwykonawcą.

Zgoda wyrażona w sposób dorozumiany

Zgoda dorozumiana wchodzi w grę w sytuacji, gdy ani wykonawca ani podwykonawca nie wystąpili formalnie do inwestora o udzielenie uprzedniej zgody na zaangażowanie podwykonawcy (na etapie nawiązywania współpracy i wykonywania robót). Podwykonawcy zwykle powołują się na nią już po faktycznym działaniu na budowie, najczęściej w sytuacji zaistnienia zatoru płatniczego lub sporu. Zgoda dorozumiana nie ma przy tym swojego źródła w przedstawieniu inwestorowi żądania udzielenia zgody na zatrudnienie podwykonawcy ani tym bardziej w przedstawieniu mu umowy lub choćby jej warunków. Wręcz przeciwnie, zgoda dorozumiana jest wywodzona głównie z wiedzy inwestora o podwykonawcy, ma charakter następczy i bazuje na założeniu, że dla uzyskania zgody nie było konieczne przedstawienie inwestorowi przez wykonawcę umowy z podwykonawcą lub jej projektu wraz z częścią dokumentacji – wystarczy, gdy inwestor w jakikolwiek sposób uzyska informację o osobie podwykonawcy oraz choćby o przybliżonej treści umowy zawartej pomiędzy wykonawcą a podwykonawcą.

W orzecznictwie sądów takie ujmowanie zgody na zaangażowanie podwykonawcy zostało zaakceptowane i dopuszczone. Inwestor może wyrazić wolę na zawarcie umowy przez wykonawcę z podwykonawcą w sposób dorozumiany, na przykład przez tolerowanie obecności podwykonawcy na placu budowy, dokonywanie wpisów w jego dzienniku budowy, odbieranie wykonanych przez niego robót lub dokonywanie przez niego innych czynności. W tej sytuacji nie jest konieczne przedstawienie inwestorowi ani umowy z podwykonawcą, czy też jej projektu, ani odpowiedniej części dokumentacji. Inwestor nie musi też znać treści całej umowy (jej projektu), wystarczająca jest znajomość tych elementów, które konkretyzują daną umowę i decydują o zakresie solidarnej odpowiedzialności inwestora z wykonawcą za wynagrodzenie podwykonawcy. Elementami tymi są przede wszystkim zakres prac powierzonych zindywidualizowanemu podmiotowo podwykonawcy oraz jego wynagrodzenie, w szczególności sposób jego ustalenia czy też jego dochodzenia (tak m.in. wyrok Sądu Apelacyjnego w Szczecinie – I Wydział Cywilny z dnia 10 kwietnia 2014 roku, sygn. akt I ACa 30/14).

Bazowanie na zgodzie dorozumianej w znaczeniu określonym powyżej jest wielce ryzykowne – wielość stanów faktycznych na budowach powoduje, że bardzo często nawet nieznaczne różnice w informowaniu inwestora lub zachowaniu podwykonawcy powodują, że zgoda dorozumiana może być zakwalifikowana jako nieudzielona. Z drugiej strony zgoda taka sama w sobie stanowi bardzo niekorzystne zjawisko dla inwestorów, którzy muszą dbać o swoje interesy na bieżąco, na wszystkich etapach inwestycji. I dbałość o interesy nie dotyczy tutaj tylko realizacji poszczególnych prac budowlanych, ale również wiąże się z weryfikacją podmiotów i firm obecnych na budowie w perspektywie domniemania udzielenia zgody dorozumianej.

Niemniej jednak fakty są takie, że forma zgody dorozumianej została dopuszczona w orzecznictwie sądów, jak też została podchwycona przez podmioty z branży budowlanej pozbawione praktycznej możliwości uzyskania klasycznej zgody choćby nawet w trybie milczącym.

Jak zapewnić sobie bezpieczeństwo

Opisane powyżej rozbieżności i trudności prawno-formalne związane z instytucją bezpośredniej odpowiedzialności inwestora wobec podwykonawcy, zwłaszcza w zakresie uzyskania zgody na zaangażowanie podwykonawcy, skłaniają do zachowania szczególnej ostrożności w ramach realizacji inwestycji budowlanych.

Zarówno dla inwestora, jak i dla wykonawcy oraz podwykonawców bardzo ważne jest, aby wszelkie wątpliwości rozwiązywać już na wczesnym etapie. Inwestor powinien zatem czuwać nad realizowaną inwestycją oraz weryfikować, kto wykonuje poszczególne czynności na budowie. De facto inwestor powinien weryfikować, czy milcząco lub w sposób dorozumiany nie udziela zgody na zaangażowanie podwykonawcy. W razie wątpliwości inwestor powinien formalnie wzywać wykonawcę do udzielenia pisemnych wyjaśnień, jak również żądać przedstawienia mu umów z podwykonawcami lub ich projektów, oraz wyrażać swój sprzeciw lub zastrzeżenia co do zaangażowania podwykonawcy. Inwestor powinien również przywiązywać wagę do tego, kto dokonuje wpisów w dzienniku budowy oraz jakie podmioty formalnie w dzienniku się znajdują – dziennik budowy jest bowiem bardzo istotnym dowodem w procesach o zapłatę wnoszonych przez podwykonawców przeciwko inwestorom. Co więcej, inwestor powinien zadbać o takie skonstruowanie umowy o roboty budowlane z wykonawcą, które zapewni mu kontrolę nad procesem angażowania podwykonawców, w tym przede wszystkim wpływ na ich wybór oraz jasne procedury zatwierdzania poszczególnych firm.

Z kolei podwykonawcy powinni realizować wymogi kodeksowe zmierzające do uzyskania zgody inwestora na ich zaangażowanie. W gruncie rzeczy bowiem od tego zależy ich bezpieczeństwo finansowe i możliwość skierowania roszczenia nie tylko do własnego kontrahenta, ale również do podmiotu znajdującego się szczebel wyżej. Nawet duże i prestiżowe inwestycje budowlane w Polsce bywają bowiem realizowane przez spółki „funduszowe”, tzn. podmioty, które nie dysponują realnym majątkiem i zasobami, a bazują jedynie na współpracy z innymi firmami, w tym często zagranicznymi. W takich sytuacjach w razie problemów spółki te de facto są bez majątku (są to tzw. „spółki w teczce”), a uzyskanie przez podwykonawcę zaspokojenia od nich jest bardzo trudne, a często w ogóle niemożliwe. Analogiczna sytuacja występuje w przypadku zawierania umów ze spółkami komandytowymi lub komandytowo-akcyjnymi. Bardzo często te firmy nie posiadają majątku, z którego można by egzekwować roszczenia podwykonawcy, a wypłacalnym podmiotem jest dopiero komplementariusz lub komandytariusz. Taka sytuacja jest już bardziej korzystna dla podwykonawcy aniżeli umowa ze spółką funduszową, niemniej jednak wciąż budowanie roszczenia o zapłatę wobec podmiotów innych aniżeli bezpośredni kontrahent, bez możliwości skierowania roszczenia bezpośrednio do inwestora, jest mniej komfortowe i bardziej skomplikowane.

Z punktu widzenia podwykonawcy, najlepiej jest uzyskać zgodę na zaangażowanie podwykonawcy w sposób jednoznaczny i pisemny, względnie w sposób milczący, po przedstawieniu inwestorowi umowy podwykonawczej lub jej projektu, wraz z częścią dokumentacji dotyczącej wykonania robót określonych w umowie lub projekcie. Co najmniej należy wprowadzić do umowy pomiędzy wykonawcą a podwykonawcą zobowiązanie wykonawcy do uzyskania zgody inwestora, ewentualnie zobowiązanie do wystąpienia z żądaniem o udzielenie takiej zgody. No i oczywiście na wszelki wypadek należy gromadzić dowody na wykazanie, że inwestor wiedział o podwykonawcy oraz zakresie prac przez niego realizowanych, jak też o należnym mu wynagrodzeniu.

Dobra relacja od samego początku – bezcenna

Wbrew pozorom ułożenie dobrych relacji podwykonawcy z inwestorem i wykonawcą już na samym początku realizacji inwestycji budowlanej jest możliwe i wykonalne. Występując z żądaniem udzielenia zgody na zaangażowanie podwykonawcy jeszcze przed przystąpieniem do realizacji robót dajemy komfort inwestorowi (który w razie sporu będzie głównym oponentem podwykonawcy) polegający na tym, że będzie on świadomy istnienia podwykonawcy oraz na bieżąco zabezpieczy się przed ryzykiem podwójnych płatności (np. wypłacając kolejne transze wynagrodzenia wykonawcy po uprzednim przedstawieniu oświadczeń podwykonawców o niezaleganiu w płatnościach).

Ogólnie rzecz biorąc wiedza jest lepsza od niewiedzy. Świadomość rozwiązań prawnych i faktycznych związanych z możliwością uzyskania przez podwykonawcę zapłaty od inwestora, z pominięciem bezpośredniego kontrahenta, sama w sobie jest bardzo cenna. Jeśli podwykonawca zadba dodatkowo o uzyskanie odpowiedniej zgody lub choćby o zgromadzenie odpowiedniej dokumentacji i materiału dowodowego, jego sytuacja ulega zdecydowanej poprawie i albo w ogóle nie musi on dochodzić zapłaty na drodze sądowej albo samo postępowanie jest znacznie krótsze i mniej skomplikowane.

 

PS. Artykuł ukazał się na łamach wrześniowego numeru miesięcznika Builder.

Przeczytaj również

Prawo budowlane
Prelekcja na temat bezpośredniej odpowiedzialności inwestora/zamawiającego wobec podwykonawcy
Odpowiedzialność architekta w zależności od formy prawnej działalności
Dyscyplinowanie stron kontraktów budowlanych
Odpowiedzialność projektanta w ramach umowy o prace projektowe

Skomentuj